Po co komu koncertowa altana w parku...

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Po co komu koncertowa altana w parku...

Sławomir Burzyński

Wbrew szumnym zapowiedziom przed rewitalizacją parku, nowa altana koncertowa stoi bezczynna. Do tej pory nie odbył się w niej ani jeden koncert!

We wrześniu ub. roku z wielką pompą, przy udziale prezydenta Bronisława Komorowskiego, władze samorządowe Skierniewic oddały do użytku odrestaurowany park miejski. Inwestycja kosztowała ponad 12 milionów złotych, a jednym z elementów architektonicznych jest altana koncertowa. Zbudowano ją w miejscu wyburzonej muszli koncertowej.

Według zapowiedzi, altana miała służyć do organizacji plenerowych, kameralnych występów muzycznych. Jednak do tej pory w altanie nie odbył się ani jeden koncert, czy jakiekolwiek inne wydarzenie artystyczne. Nawet podczas uroczystego oddania parku do użytku – ale wtedy tłumaczono to trawą, która nie zdążyła się ukorzenić na stokach amfiteatru.

Obecnie tłumaczenia nie ma żadnego. Altana choć niewielka, ma zamykane zaplecze z dostępem do energii elektrycznej i wody.

– Wszystko jest sprawne – zapewnia Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta, który ma pod swoją opieką park miejski. – Może trawa w amfiteatrze nie rośnie tak jak na trawnikach w mieście, ale to miejsce nie jest dobrze nasłonecznione i trawa zawsze będzie gorsza. Oczywiście, że sam bym poszedł na plenerowy koncert w parku – dodaje.

Dotychczasowy brak występów to prawdopodobnie efekt kompletnego chaosu informacyjno-organizacyjnego w sprawach kultury. Jak się okazuje, żadna z miejskich jednostek kultury nie uwzględnia altany jako miejsce organizacji wydarzeń artystycznych i tak naprawdę nie wiadomo, kto miałby te wydarzenia koordynować.

Park miejski wraz z infrastrukturą znajduje się w gestii wydziału gospodarki komunalnej, ale tylko od strony technicznej, bo wydział ten nie ma nic wspólnego z organizacją imprez kulturalnych. W skierniewickim ratuszu jest co prawa wydział kultury, ale jak się tam dowiedzieliśmy, on też w zasadzie nie zajmuje się organizacją imprez, lecz ich koordynowaniem i do altany w parku się nie przyznaje.

Z kolei w Miejskim Ośrodku Kultury zostaliśmy poinformowani, że rozmów w sprawie zagospodarowania altany jeszcze nie prowadzono, a poza tym muszla nie jest w gestii MOK i ośrodek nie ma budżetu na organizowanie koncertów w parku. Dyrektor placówki Monika Kotowska stwierdziła, że „dopieszczany” jest repertuar przygotowywany na scenie przed domem kultury, a co się tyczy altany w parku, „są jakieś przymiarki szkoły muzycznej”.

– Szkoda, że w altanie nic się nie dzieje, widziałabym tam koncerty kameralne szkoły muzycznej, czy udział Izby Historii Skierniewic – dodaje Paulina Mackiewicz z MOK. – Słyszałam, że za koncerty w altanie odpowiedzialna jest szkoła muzyczna.

W Skierniewicach działa Samorządowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia, jednak koncerty najczęściej odbywają się w jej siedzibie przy ulicy Prymasowskiej i o „zagospodarowaniu” altany nie słyszano.

– Wolimy w szkole, bo mamy warunki ku temu. Jeżeli chodzi o altanę w parku, to nie mieliśmy przyjemności tam zagrać, ale chętnie wypróbujemy, jak sprawdzi się pod względem akustyki i nagłośnienia. Co prawda za dużo miejsca tam nie ma, więc jakieś mniejsze składy, przy okazji którejś soboty. Ale dopiero po egzaminach – zapowiada Sławomir Trochonowicz, dyrektor skierniewickich szkół muzycznych.

Koncerty organizuje też Izba Historii Skierniewic, ale u siebie.

– Nie ukrywam, że fajnie byłoby robić je w parku, ale nie wiedzieliśmy, czy od władz miasta mamy zielone światło – zastanawia się Anna Majda-Baranowska, dyrektor IHS. – Do czerwca nie damy rady, może później. Ważne, żeby ktoś z urzędu miasta jednak ogarnął takie koncerty w altanie od strony technicznej – uważa.

Skierniewicki zespół teatralny Banana Perwers też nie odżegnuje się od występu w parku.

– Można by tam rąbnąć przedstawienie, jest tylko kwestia nagłośnienia. Musimy to sprawdzić – zapala się Dominika Dawidowicz, instruktor teatralny.

Według Jarosława Chęcielewskiego altana jest niefunkcjonalna, bo zbyt mała. Wiceprezydent przyznaje jednak, że chciałby, aby występy się tam odbywały. Spytany o koordynacje, wskazał na wydział kultury.

– Uważam, że altana jest zbyt małych rozmiarów, by koncert miał się tam odbyć w odpowiedniej atmosferze – stwierdził na początek, ale prawdopodobnie miał na myśli duże wydarzenie, a nie występ na przykład tria lub kwartetu. Gdy zasugerowaliśmy koncert bardziej kameralny, nasz rozmówca przytaknął: – Bardzo bym chciał, żeby jeszcze w tym roku odbył się występ pianistyczny. Ale jeżeli ktoś chciałby zagrać w altanie, może się zgłosić z tym do mnie, do MOK czy do pani naczelnik wydziału kultury – podpowiada, bo porządek musi być, a nie dzikie granie.

Tymczasem mieszkańcy Skierniewic, tłumnie odwiedzający odnowiony park na razie bezskutecznie czekają na jakąkolwiek formę artystycznej działalności w parkowej altanie, która służy tylko do podziwiania.

Chyba, że pojawiający się od czasu do czasu w Skierniewicach uliczni grajkowie – niedawno jeden z nich występował przed galerią handlową – przełamią złą passę altany i dadzą w niej kameralny popis umiejętności. Z nadzieją, że urzędnicy „od kultury” ich stamtąd nie popędzą.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.